jestem, żyję, nie zginęłam ;)
już tydzień jak w nowym miejscu, za mną bardzo intensywny czas, pierwsze cztery dni spałam po kilka godzin na dobę resztę spędziłam na urządzaniu domu, zakupach i rozpakowaniu wszystkiego; zaplanowanie każdego pokoju, rozstawienie mebli, wypranie pościeli i ręczników w hurtowej wręcz ilości wymaga nie lada organizacji; na szczęście miał mi kto pomóc - Ania, Mariusz dziękuję raz jeszcze
pozostałym dziękuję za dobre słowo, telefony, komentarze i za to że jesteście
teraz już jest spokojniej, dom nabrał kształtu i wygląda jak dom a przechowalnia mebli, ja znam już najbliższą okolicę i uczę się jej każdego dnia; zakupiłam sobie migawkę - dla tych co nie wiedzą co to tłumaczę: elektroniczna karta na której zapisane jest jaki bilet opłaciłam, gdzie i czym mogę jeździć coś jak bilet miesięczny; pierwsza kontrol już za mną; udało mi się też założyć kartę w bibliotece i wypożyczyć książkę - naiwnie może myślę, ale poczytać bym chciała ;)
no i od dziś pełen sukces, kuchnia gotowa koniec z suchym prowiantem i fast foodami
to tyle na polu walki, następnym razem mam nadzieję dłużejpozdrawiam życząc miłego weekendu
7 komentarzy:
Trzymam kciuki za całą sprawę :)!
Jesteś pełna energi, zapału. PRzyznam szczerze po cichu zazdroszcze, chyba zawsze mi się taki dom marzył... Trzymam kciuki- będzie dobrze!
Fajnie, że się już urządzasz :). Życzę Ci dużo powodzenia i szczęścia w nowym miejscu :)
Powodzenia Kasiu.
Jak znajdziesz czas odezwij się do nas
Gratuluję niezwykłej decyzji. Życzę spełnienia i wszelkiej szczęśliwości.
Pozdrawiam serdecznie!!!
:)
ŚLICZNIE Kacha już się nie mogę doczekać by zobaczyć na własne oczy
Kochana kipisz energią, entuzjazmem.... ;))) Czekam na więcej ;D Nie tylko prac ręcznych w wydaniu kartkowym. ;-) Serdecznie pozdrawiam i życzę by doba znacznie miała więcej godzin!
Prześlij komentarz